On:
Ta dziewczyna by?a pi?kna jak zjawisko.
A doko?a ma?o ?wiat?a, du?o wina.
Wi?c podszed?em do niej blisko, bardzo blisko...
Ona:
Jak na razie ca?kiem nie?le si? zaczyna.
On:
Na pocz?tek przywita?em si? niewiast?
i zagajam, ?e dzi? moje imieniny,
i ?e mog? jej pokaza? noc? miasto.
Ona:
Fakt. Na miasto nabieraj? si? dziewczyny.
Razem:
I co, i co, i co, i co?
Co si? jeszcze w tej historii wydarzy?o?
Ile trunk?w si? wypi?o, jakie miejsca odwiedzi?o?
Czy w po?cieli kolorowej si? sko?czy?o.
I nic, i nic, i nic, i nic.
Nic, kochani, wi?cej ju? nie wyci?gniecie.
D?entelmeni oraz damy, a o takich dzi? ?piewamy,
o szczeg??ach nie powiedz? za nic w ?wiecie.
Ona:
Po raz pierwszy zobaczy?am tego pana.
Ale wierzcie, ?e nie czu?am wcale strachu,
gdy ta?czyli?my zawzi?cie a? do rana,
po?r?d anten i komin?w gdzie? na dachu.
Potem p?aszczem mnie otuli? miejsce w miejsce -
Tak jak matki otulaj? swoje dzieci.
I s?ysza?am, jak mu mocno bije serce,
i widzia?am, jak nad nami chmura leci.
Razem:
I co, i co, i co, i co?
Co si? jeszcze w tej historii wydarzy?o?
Ile trunk?w si? wypi?o, jakie miejsca odwiedzi?o?
Czy w po?cieli kolorowej si? sko?czy?o.
I nic, i nic, i nic, i nic.
Nic, kochani, wi?cej ju? nie wyci?gniecie.
D?entelmeni oraz damy, a o takich dzi? ?piewamy,
o szczeg??ach nie powiedz? za nic w ?wiecie.
A je?li przyjdzie taki dzie?,
?e wam nagle w domach zrobi si? za ciasno,
to uchylcie okiennice i wyjrzyjcie na ulice,
by zobaczy?, jak wygl?da noc? miasto.
I co, i co, i co, i co.
I nic, i nic, i nic, i nic.
I co, i co, i co, i co.
I nic, i nic, i nic, i nic.
I co, i co, i co, i co.
I nic, i nic, i nic, i nic.
I co, i co, i co, i co.
I nic, i nic, i nic, i nic. |