P?on? g?ry, p?on? lasy w przedwieczornej mgle,
stromym zboczem dnia, s?o?ce toczy si?.
P?on? g?ry, p?on? lasy, lecz nie dla mnie ju?,
brak mi list?w twych, ciep?a twoich s??w.
Rzu? mi?dzy nas, najszersz? z rzek,
najg??bszy nurt, najdalszy brzeg.
Rzu? mi?dzy nas, to co w nas z?e,
a ja i tak, odnajd? ci?.
P?on? g?ry, p?on? lasy, nim je zgasi zmierzch
znowu minie noc, znowu minie dzie?.
P?on? g?ry p?on? lasy, lecz nie dla mnie ju?,
brak mi zwierze? twych, ciszy twego snu.
Rzu? mi?dzy nas, najd?u?szy rok,
najskrytszy ?al, najg?upszy b??d.
Rzu? mi?dzy nas, to co w nas z?e,
a ja i tak odnajd? ci?.
La, la, la, la...
|